Po emocjonującym meczu Qemetica Noteć pokonała OPTeam Energię Polską Resovię Rzeszów 90:88. Rzeszowianie postawili bardzo trudne warunki i byli blisko zdobycia twierdzy Inowrocław. Ostatecznie biało-niebiescy byli w stanie odwrócić losy meczu.
Pierwsze grudniowe spotkanie w pierwszej piątce rozpoczęli: James Washington, Piotr Robak, Jan Malesa, Szymon Sobiech i Sebastian Rompa.
Początek spotkania należał do zawodnika Resovii Michała Jędrzejewskiego. W prawie 30 sekund zdobył 6 punktów. Na jego dobrą dyspozycję odpowiadał Jan Malesa, który zapisał na swoim koncie 4 „oczka”. Po udanej akcji Szymona Sobiecha był remis 6:6. Cały czas świetną dyspozycję prezentował Michał Jędrzejewski. Koszykarz ekipy z Rzeszowa zdobył 5 „trójek” z rzędu i zrobił to na 100% skuteczności. Przez 3 i pół minuty był jedynym zawodnikiem gości, który miał na swoim koncie zdobycz punktową. Nasza drużyna starała się odpowiadać na tę serię, ale to przyjezdni byli na prowadzeniu. Po upływie 4 minut gry było 10:17. Niestety biało-niebiescy zaliczyli nieco słabszy okres w ataku, w trakcie którego nie zdobyli punktu przez prawie 2 minuty. Po przełamaniu niekorzystnej passy udało się nieco zniwelować straty. Rywale cały czas bardzo skutecznie rzucali z dystansu, co utrudniało sytuację naszej drużyny. Ostatecznie goście trafili 8 „trójek” w pierwszej kwarcie i prowadzili 29:21.
Koszykarze Resovii cały czas dobrze czuli się na parkiecie w Inowrocławiu, co potwierdza początek 2. kwarty. Goście wykończyli kolejne posiadania i mieli już 12 „oczek” przewagi. Na pierwsze punkty z gry naszej drużyny w tej części meczu trzeba było czekać 2 minuty. Wówczas Michał Samolak trafił za 3 i na tablicy świetlnej widniał wynik 25:33. Rywale po mocnym wejściu w kwartę także zgubili rytm w ataku. Mimo prawie 120 sekund bez punktu nadal byli na prowadzeniu. Niemoc w ofensywie przełamał Harrison Henderson i ponownie Resovia miała dwucyfrową przewagę. W kolejnych minutach Qemetica Noteć starała się zbliżyć do rywali, jednak oni skutecznie odpowiadali. Nie dość, że nie pozwalali znacznie zniwelować straty, to jeszcze powiększali swoje prowadzenie. Po serii 7:0 było 44:30 na korzyść gości. W kolejnych posiadaniach przyjezdni ponownie trafili za 3 i doprowadzili do wyniku 47:32, co było najwyższą różnicą pomiędzy obiema ekipami. Taka sytuacja podziałała na podopiecznych Przemysława Łuszczewskiego jak płachta na byka. Od tamtej pory złapali odpowiedni rytm w ataku, a obrona utrudniała życie rywalom. Efektem była seria 9:0, dzięki której biało-niebiescy zbliżyli się do rywali na 6 punktów. W ostatnich posiadaniach obie drużyny dołożyły po 2 „oczka” i na przerwę schodziły przy rezultacie 43:49.
Na początku drugiej połowy nasi zawodnicy jeszcze bardziej zbliżyli się do rywali. Po tym jak celnie rzucali Jan Malesa i Piotr Robak było już 47:49. Niestety po jednym ze starć z rywalem Jan Malesa opuścił parkiet kulejąc i nie pojawił się już więcej na parkiecie. Rywale pierwsze punkty w 3. kwarcie zdobyli po ponad 2 minutach. Po „trójce” Michała Samolaka Qemetica Noteć traciła już tylko punkt. Goście byli w stanie jeszcze odpowiedzieć, ale już minutę później Maciej Marcinkowski doprowadził do remisu. Ten zawodnik także wyprowadził naszą drużynę na prowadzenie. Po dwóch stratach trafił za 3 i wprawił kibiców w euforię. Było to pierwsze prowadzenie biało-niebieskich w tym meczu. Wyszli na nie po 26 minutach gry. Po tej akcji oba zespoły miały małe problemy w ataku. Szybciej z nich wyszli goście, którzy ponownie trafiali zza łuku. Nasi koszykarze odpowiadali akcjami za 2 punkty. Resovia odzyskała prowadzenie, którego nie oddała do końca 3. kwarty. Przed decydującą częścią spotkania goście prowadzili 68:65.
Biało-niebiescy nie czekali na rozwój wypadków i bardzo mocno weszli w ostatnią kwartę. W nieco ponad minutę zaliczyli serię 7:0 i wyszli na swoje największe prowadzenie 72:68. Rzeszowianie nie zamierzali odpuszczać i wykorzystali gorszy moment naszej drużyny w ataku. Po 3 minutach kwarty ponownie mieli więcej punktów niż nasz zespół. W kolejnych akcjach prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Wynik oscylował wokół remisu, a każde posiadanie mogło mieć kluczowe znaczenie w kontekście końcowego rezultatu. Niestety po bardzo wyrównanym okresie szala zwycięstwa zaczęła przechylać się na korzyść gości. Zawodnicy Qemetica Noteci nie zdobyli punktu przez ponad 2 i pół minuty. W tym czasie Resovia wypracowała 5 punktów przewagi. Czasu było coraz mniej, ale nasi zawodnicy cały czas walczyli. Po kolejnych trafieniach Jamesa Washingtona było 87:88. Goście tym razem spudłowali z dystansu, co otworzyło szansę dla ekipy z Inowrocławia. Świetnie wykorzystał ją Piotr Robak, który trafił za 3 i Qemetica Noteć prowadziła 90:88. Do końca spotkania zostało nieco ponad 30 sekund. Na nasze szczęście zawodnik rywali spudłował, a piłkę zebrał Jakub Ulczyński, który pomknął w stronę kosza. Wydawało się, że rozstrzygnie mecz, ale jego rzut zablokował przeciwnik. Na 2 sekundy przed końcem Resovia miała szansę na triumf. Zza łuku rzucał Harrison Henderson, ale spudłował i to nasza drużyna wyszła z tego pojedynku zwycięsko.
Punktacja:
Qemetica Noteć: Robak 16, Washington 15, Samolak 11, Malesa 10, Rompa 9, Marcinkowski 8, Ulczyński 8, Sobiech 7, Harris 6, Filipiak 0
OPTeam Energia Polska Resovia: Jędrzejewski 20, Henderson 15, Formella 13, Koperski 12, Zaguła 10, Młynarski 10, Margiciok 6, Ziółko 2, Krzywdziński 0
red. Tomasz Mierzwa