Biało-niebiescy drugi raz pokonują Pogoń Prudnik i awansują do najlepszej czwórki II ligi. Podopieczni Huberta Mazura zamknęli rywalizację w 2 meczach, wygrywając w Inowrocławiu 84:75.
Blisko 1500 widzów oglądało zmagania koszykarzy w Hali Widowiskowo – Sportowej. Zwycięstwo naszego zespołu w środowym spotkaniu spowodowało, że awans mogliśmy świętować przed własną, licznie zgromadzoną publicznością. W kadrze Ciech Noteci pojawił się Piotr Robak, ale uprzedzając fakty nie wybiegł na parkiet.
Święto koszykówki w mieście na soli rozpoczęło się od nieco nerwowych i nieskutecznych akcji w ataku z obu stron. Pojawiały się błędy i prawie przez 2 minuty żaden z zespołów nie rzucił punktu. Konto biało-niebieskich otworzył Aleksander Filipiak, który jak się później okazało grał, mimo że był chory. Gdy już rozpoczęło się rzucanie to Ciech Noteć powiększała swoją przewagę. Po 3 minutach kwarty był wynik 9:2, a nasz kapitan zapisał przy swoim nazwisku aż 8 „oczek”. Goście nie zniechęcili się, mimo słabszego początku i zaczęli przełamywać dobrze dysponowaną defensywę inowrocławian. Niestety zbiegło się to z zastojem w ataku podopiecznych Huberta Mazura. Dało to serię 9:0 na korzyść Pogoni, która dzięki temu wyszła na prowadzenie. W przeciwieństwie do pierwszego spotkania oba zespoły rzuciły zdecydowanie mniej punktów. Niekorzystną passę naszej drużyny próbowali przełamać kolejni zawodnicy, jednak cały czas piłka nie znajdowała drogi do kosza. Po prawie 4 minutach bez zdobyczy trener Hubert Mazur postanowił poprosić o przerwę na żądanie. Było to dobre posunięcie, bowiem jego zawodnicy ponownie zaczęli punktować. Po tym jak pod kosz wszedł Jakub Kondraciuk i dorzucił 2 „oczka” odzyskaliśmy prowadzenie. Kolejną „trójką” odpowiedział Tomasz Prostak, jednak na ripostę ze strony Remona Nelsona nie trzeba było czekać za długo, bowiem zaledwie 7 sekund. Goście nie byli tak skuteczni na linii rzutów wolnych jak w Prudniku, co wykorzystali biało-niebiescy. Ostatecznie po pierwszej kwarcie było 22:16.
Początek drugiej części meczu był podobny do tego co widzieliśmy w Prudniku, czyli utrzymująca się różnica 2 posiadań pomiędzy obiema ekipami. Zawodnicy z Inowrocławia nie dość, że pokazywali duże umiejętności czysto koszykarskie to jeszcze wykazywali ogromną waleczność. Nie bali się fizycznie powalczyć o piłkę, czy wyszarpać zbiórkę. Dawało to efekty, ponieważ ponownie zaczęła rosnąć ich przewaga. Po rzucie za 2 Mikołaja Groda na tablicy świetlnej widniał wynik 33:23. Reagować na sytuację starał się trener gości i poprosił o przerwę na żądanie. Nie wybiło to z uderzenia biało-niebieskich, którzy skutecznie kończyli kolejne akcje. Od momentu gdy rezultat wynosił 37:24 w naszym zespole pojawiło się kilka błędów i strat. Przyjezdni zniwelowali straty do 6 „oczek”, więc tym razem to Hubert Mazur musiał wziąć czas. Ta część meczu toczyła się falami, ponieważ po przerwie znowu Ciech Noteć dominowała na parkiecie. Niestety nieco tę passę przysłoniła sytuacja na 47 sekund przed końcem pierwszej połowy. Wówczas Mikołaj Grod został uderzony przez przeciwnika, który rozciął mu łuk brwiowy. Nasz zawodnik zalał się krwią i musiał opuścić parkiet. Na przerwę obie ekipy schodziły przy wyniku 44:34.
Na szczęście już od początku 3. kwarty do gry był gotowy Mikołaj Grod. To właśnie on zdobył pierwsze punkty w tym fragmencie spotkania. Goście początkowo mieli małe problemy w ataku, a nawet jeśli wyszli na wydawałoby się czystą pozycję to nie mogli być do końca pewni powodzenia akcji. Przykładem tego może być bardzo efektowny blok Łukasza Bodycha. Pracę w obronie wykorzystaliśmy w ataku i po celnym rzucie Mateusza Stańczuka wyszliśmy na najwyższe prowadzenie 50:34. W tej kwarcie Mateusz Stańczuk popisał się także efektownym wsadem po podaniu Remona Nelsona. Pogoń starała się gonić, wiele prób podejmował Tomasz Prostak, jednak można było odnieść wrażenie, że Ciech Noteć kontroluje sytuację. W połowie kwarty goście złapali dobry fragment jeśli chodzi o rzuty za 3. 5 akcji z rzędu kończyli trafieniem za 3, dzięki czemu znacznie zbliżyli się do inowrocławian. Na tablicy świetlnej widniał rezultat 60:55, każdy scenariusz był jeszcze w grze. Końcowe sekundy przed syreną pozwoliły naszym koszykarzom nieco ostudzić zapędy rywali i w decydujące 10 minut wchodziliśmy przy wyniku 66:58.
Przy takim rozstrzygnięciu 10 minut dzieliło nas od półfinału 2. ligi. Podopieczni Huberta Mazura wzięli sprawy w swoje ręce i już na początku po bardzo składnej drużynowej akcji za 3 trafił Remon Nelson. Kolejna nasza skuteczna akcja także zakończyła się zdobyciem 3 „oczek”. Dzięki temu prowadziliśmy 72:60. Biało-niebiescy nie zatrzymywali się na tym. Po 3 i pół minutach 4. kwarty był wynik 76:60. Zwycięstwo było coraz bliżej. Trener Pogoni jeszcze chciał zatrzymać dobrą passę i wziął czas. Nie zmieniło to sytuacji na parkiecie, bowiem Ciech Noteć dorzucała następne punkty. Na prawie 5 minut przed końcem meczu było 80:62 i nasi zawodnicy byli już bardzo blisko zwycięstwa. Innego zdania byli goście, którzy jeszcze starali się odrabiać straty. Nieco udało im się podreperować wynik, jednak koniec końców to Ciech Noteć bardzo pewnie i zasłużenie wygrała drugie spotkanie i zameldowała się w najlepszej czwórce 2. ligi.
Liderami byli Mikołaj Grod i Aleksander Filipiak. Rzucili wiele punktów, mimo że obaj musieli zmagać się z mniejszymi lub większymi przeciwnościami. Pierwszy z nich całą 2. połowę grał z urazem łuku brwiowego, natomiast kapitan całe spotkanie rozegrał będąc chorym. Mimo tego zaprezentowali się świetnie. Mikołaj Grod zaliczył double double, a Aleksander Fkipiak dowodził całym zespołem.
Punktacja:
Ciech Noteć: Grod 19, Filipiak 18, Stawiak 13, Kondraciuk 9, Nelson 9, Stańczuk 7, Bodych 6, Marciniak 3, Bembnista 0
Pogoń: Prostak 22, S. Sanny 20, Nowicki 9, P. Gawrol 9, M. Gawrol 6, M. O. Sanny 3, Krawiec 3, Nowakowski 2, Madziar 1, Kociuga 0
red. Tomasz Mierzwa