Niestety hala w Inowrocławiu została zdobyta po raz drugi w tym sezonie. W 23. kolejce Pekao S.A. 1. ligi Qemetica Noteć przegrała 77:80 z HydroTruckiem Radom.
Sobotnie spotkanie rozpoczęła standardowa piątka: Jan Malesa, Szymon Sobiech, Piotr Robak, James Washington i Sebastian Rompa.
Goście walczą o utrzymanie i od początku pokazali, że bardzo zależy im na tym. Rozpoczęli bardzo dobrze i już od pierwszych fragmentów postawili nasz zespół w trudnej sytuacji. Radomianie byli bardzo skuteczni i każdy rzut trafiał do kosza. Dzięki temu po 2 minutach na nowej tablicy świetlnej widniał wynik 9:1. Trener Przemysław Łuszczewski poprosił o czas. Po przerwie biało-niebiescy zdobyli pierwsze punkty z gry. W kolejnych akcjach Qemetica Noteć powoli zaczęła odrabiać straty. Po 4 minutach gry i trafieniu Piotra Robaka było 8:11. Jeszcze lepiej było w kolejnych minutach, kiedy po udanej akcji Sebastiana Rompy nasz zespół miał tylko punkt straty. Wówczas ponownie goście zaczęli odskakiwać. Wiele problemów obronie sprawiał Kaheem Ransom, który był bardzo dobrze dysponowany w 1. połowie. Po jego trafieniu obie drużyny dzieliło 6 „oczek”. Nasz zespół ponownie odrabiał straty, jednak cały czas nie był w stanie doprowadzić do remisu. Niestety w końcówce 1. kwarty z wyrównanego meczu zrobiło się jednostronne widowisko. Do ataku ruszyli zawodnicy HydroTrucka, którzy w 2 i pół minuty zaliczyli serię 11:0. Po 1. kwarcie było 18:31.
Sytuacja była trudna, a w 2. kwarcie nie zanosiło się na poprawę. Po trafieniu Mikołaja Stycznia różnica pomiędzy obiema ekipami wynosiła 15 punktów. Następnie gra w ataku rywali nieco się zacięła. Sygnał do odrabiania strat wysłał Hubert Wyszkowski, który trafił za 3. Niestety później i nasz zespół nie trafiał regularnie i kibice obserwowali słabszy okres w ofensywie. Kolejne „oczka” dołożył Darrell Harris po akcji 2+1. Goście po ponad 2 minutach bez punktu przełamali się na dobre. Zaliczyli serię 6:0, dzięki której osiągnęli najwyższe prowadzenie w tym spotkaniu – 42:26. W kolejnych fragmentach utrzymywała się dwucyfrowa przewaga przyjezdnych. W ofensywie szalał Kaheem Ransom, który już po 1. połowie miał ponad 20 punktów. Podobnie jak w 1. kwarcie tak i w 2. kwarcie końcówka należała do ekipy z Radomia. Na przerwę oba zespoły schodziły przy wyniku 39:55. Nasi zawodnicy znaleźli się w trudnej sytuacji, ale jak się okazało nie bez wyjścia.
Druga połowa zaczęła się od nieskutecznych akcji z obu stron. Pierwsze punkty po 2 minutach gry zdobył Piotr Robak. Tym samym dał sygnał do odrabiania strat. Drużyna zaczęła coraz lepiej funkcjonować w defensywnie. Goście nie powiększyli swojego dorobku przez prawie 4 minuty. W tym czasie biało-niebiescy odrobili 4 punkty. Wiktor Siemianiuk trafieniem za 3 nieco ugasił nadzieje. Jak się okazało podrażniło to naszych zawodników, którzy ruszyli do odrabiania strat. W mniej niż minutę biało-niebiescy zaliczyli serię 6:0. Następnie pojawiły się niedokładności z obu stron i przez ponad 2 minuty żadna z drużyn nie zdobyła punktu. Była to cisza przed burzą. Ponownie podopieczni Przemysława Łuszczewskiego rzucili się do odrabiania strat. Dzięki serii 6:0 biało-niebiescy doprowadzili do wyniku 55:58. Trafieniem za 2 odpowiedział HydroTruck, ale to były ich ostatnie punkty w tej kwarcie. Dobrą pracę w obronie wykonywał Michał Samolak. Tym razem końcówka kwarty należała do Qemetica Noteci. Najpierw za 3 trafił Piotr Robak, a następnie w jego ślady poszedł Hubert Wyszkowski. Dzięki temu nasz zespół wyszedł na pierwsze prowadzenie tego wieczora. Sytuacja była jeszcze lepsza po kolejnych trafieniach Jamesa Washingtona i Huberta Wyszkowskiego. Oznaczało to serię 9:0 i po 3. kwartach inowrocławianie prowadzili 64:60. HydroTruck w 10 minut zdobył 5 punktów.
Goście otrząsnęli się po tym co wydarzyło się w 3. części meczu i pierwsze minuty należały do nich. Zaliczyli 7 punktów z rzędu i odzyskali prowadzenie 67:64. Trener Przemysław Łuszczewski zareagował i wziął czas. Po nim do ataku ruszyli biało-niebiescy. Tym razem to oni zaliczyli serię punktową i dopisali do swojego dorobku 6 punktów. Na tablicy świetlnej widniał wynik 70:67. Emocje sięgały zenitu, a żadna ze stron nie zamierzała odpuszczać. W kolejnych akcjach goście doprowadzili do remisu 72:72. Chwilę później dzięki dwóm celnym rzutom wolnym radomianie prowadzili. Sytuacja zmieniła się w następnych sekundach, kiedy James Washington trafił za 3, a później nasz zespół wykorzystał stratę rywali i dołożył kolejne 2 „oczka”. Dzięki temu było 77:74 na 2 i pół minuty przed końcem. Goście zanotowali 2 straty z rzędu, co otworzyło szansę na zdobycie kolejnych punktów i uspokojenie sytuacji. Niestety rzuty nie znalazły drogi do kosza. Ekipa z Radomia z tego skorzystała. Dodatkowo sędziowie odgwizdali faul niesportowy Szymona Sobiecha. Rywale wyciągnęli z tego 4 „oczka”. Nasza niemoc w ataku trwała, co powodowało, że HydroTruck odjeżdżał, a razem z tym szanse na zwycięstwo. Na 8 sekund przed końcem było 77:80. Piłkę miała Qemetica Noteć i potrzebowała 3 punktów do dogrywki. Akcja nie ułożyła się po naszej myśli i niestety musieliśmy uznać wyższość przyjezdnych.
Punktacja:
Qemetica Noteć: Washington 17, Robak 14, Sobiech 12, Harris 10, Wyszkowski 10, Rompa 7, Malesa 5, Samolak 2, Filipiak 0, Ulczyński 0, Marcinkowski 0, Orłowski 0
HydroTruck: Ransom 30, Zalewski 10, Styczeń 10, Wydra 9, Siemianiuk 6, Ciechociński 6, Wall 5, Biliński 4, Komenda 0, Nojszewski 0
red. Tomasz Mierzwa