Niestety trzeci mecz w ciągu siedmiu dni kończy się przegraną Qemetica Noteci. Tym razem biało-niebiescy musieli uznać wyższość GKS-u Tychy. Gospodarze wygrali 82:73.
Ostatnie mecze nie poszły po myśli naszych zawodników. Z chęcią przełamania niekorzystnej passy wybrali się na kolejny, daleki wyjazd. Spotkanie w Tychach rozpoczęli: Jan Malesa, Szymon Sobiech, Piotr Robak, James Washington i Sebastian Rompa.
Na pierwsze punkty w tym meczu trzeba było poczekać półtora minuty. Zza łuku celnie rzucił James Washington. Szybko przyszła odpowiedź ze strony rywali, ale biało-niebiescy prezentowali się coraz lepiej. Najpierw trafił Piotr Robak, a potem Szymon Sobiech zaliczył akcję 2+1. Dało to wynik 8:2. W kolejnych fragmentach obie drużyny dokładały punkty do swojego dorobku, co oznaczało, że utrzymywała się przewaga naszego zespołu. Z dobrej strony od początku spotkania prezentował się Szymon Sobiech, który po nieco ponad 4 minutach miał na swoim koncie 7 „oczek”. Następne akcje niestety należały do gospodarzy. GKS zaliczył serię 7:0 i wyszedł na prowadzenie 15:14. Biało-niebiescy nie pozostali dłużni rywalom. James Washington wykorzystał 2 rzuty wolne. W kolejnej akcji Jan Malesa był faulowany przy rzucie z dystansu. Nasz zawodnik trafił jeden z rzutów. Końcowe fragmenty 1. kwarty były bardzo wyrównane. Żadna z drużyn nie mogła zbudować solidnej przewagi i zespoły szły akcja za akcję. Dowodem tego jest remis 23:23 po 10 minutach gry.
Gospodarze rozpoczęli 2. część meczu od mocnego uderzenia. W mniej niż półtora minuty zdobyli 8 punktów. Nasi zawodnicy odpowiedzieli 2 „oczkami”. W efekcie GKS prowadził 31:25. Biało-niebiescy niwelowali straty za pomocą rzutów wolnych. Najpierw oba trafił Jakub Ulczyński, a następnie Sebastian Rompa. Następnie po przechwycie Macieja Marcinkowskiego skutecznie akcję zakończył Jakub Ulczyński i na tablicy świetlnej mieliśmy wynik 33:31. W kolejnych fragmentach meczu obie drużyny nie wykorzystywały swoich posiadań. Po półtora minuty bez punktu do remisu doprowadził James Washington. Rywale także się przełamali i po wyrównanym okresie zaczęli zarysowywać lekką przewagę. Po trafieniu zawodnika GKS-u było 40:36 i wówczas trener Przemysław Łuszczewski wziął czas. Po nim James Washington celnie rzucił z dystansu. Do końca 1. połowy zostały 2 minuty. Niestety przez ten czas biało-niebiescy mieli problemy w ataku i efektem tego był brak zdobyczy w tym okresie. Rywale także nie byli w pełni skuteczni, ale dołożyli 2 „oczka” z linii rzutów wolnych. Ostatecznie na przerwę obie ekipy schodziły przy wyniku 42:39.
Gospodarze rozpoczęli 2. połowę od powiększenia przewagi do 5 punktów. O zniwelowanie straty zadbał Darrell Harris. Dzięki jego zdobyczy było 45:44. Qemetica Noteć stanęła przed szansą wyjścia na prowadzenie. Rywale nie trafili z dystansu, więc piłka była po stronie biało-niebieskich. Zaprzyjaźnili się z nią na dobre. Łącznie posiadanie naszego zespołu trwało prawie 40 sekund. Tyszanie przerywali akcje faulami, a inowrocławianie szukali szansy do rzutu. Ostatecznie z dystansu próbował Darrell Harris, ale spudłował. Okazji do objęcia prowadzenia było więcej, ale niestety za każdym razem kończyły się niepowodzeniem. Gospodarze mieli mały przestój w ataku, ale ostatecznie to oni dołożyli kolejne punkty. Na tablicy świetlnej widniał wynik 53:49. Nasi zawodnicy szybko doprowadzili do remisu. Dwie udane akcje z rzędu spowodowały, że było 53:53. Ponownie mecz był bardzo wyrównany, a rezultat oscylował wokół remisu. Sytuacja zmieniła się w końcówce kwarty. Gospodarze narzucili swoje warunki gry. GKS zaliczył serię 7:0 i doprowadził do wyniku 64:56.
Początek ostatniej części meczu to faule w ataku z obu stron. Gospodarze dwukrotnie popełnili takie przewinienia, ale biało-niebiescy nie odrobili strat. GKS bronił twardo i nie pozwalał naszym zawodników oddawać rzutów w dogodnych sytuacjach. Już po minucie 4. kwarty miejscowi prowadzili 66:56. Pierwsze punkty dla naszej drużyny w tej części spotkania zdobył Hubert Wyszkowski wykorzystując 2 rzuty wolne. Rywale budowali przewagę wykorzystując dobrą obronę. Na tablicy świetlnej widniał wynik 70:58. Podopieczni trenera Przemysława Łuszczewskiego cały czas szukali przełamania z gry. Inowrocławianie próbowali z różnych pozycji, jednak piłka nie znajdowała drogi do kosza. W kolejnych fragmentach rywale trafiali rzadziej, mimo tego byli w stanie jeszcze bardziej odskoczyć. Na 5 minut przed końcem było 73:58. Biało-niebiescy na tym etapie kwarty mieli na swoim koncie tylko 2 punkty. Sytuacja poprawiła się po tym jak zdobyli 4 „oczka” z rzędu. Po ponad 6 i pół minutach nasz zawodnik po raz pierwszy w tej części meczu trafił z gry. Biało-niebiescy starali się jeszcze zniwelować straty i ta sztuka im się udała. Po przerwie na żądanie zdobyli 5 punktów z rzędu i doprowadzili do wyniku 79:73. Do końca spotkania została minuta. Gospodarze utrzymali nerwy na wodzy i Tomasz Śnieg wykorzystał 3 na 4 rzuty wolne, które miał w tym okresie. Niestety nasze akcje kończyły się niepowodzeniem, co oznaczało porażkę. GKS wygrał 82:73.
Punktacja:
GKS: Bożenko 19, Śnieg 15, Walski 11, Kuczawski 10, Szmit 8, Duda 7, Zmarlak 6, Dawdo 2, Piliszczuk 2, Heliński 2
Qemetica Noteć: Washington 20, Robak 17, Sobiech 9, Harris 9, Malesa 8, Ulczyński 4, Samolak 2, Rompa 2, Wyszkowski 2, Filipiak 0, Marcinkowski 0
red. Tomasz Mierzwa