Porażka w Rzeszowie

2 dni temu | 09.03.2025, 18:41
Porażka w Rzeszowie
Kwestia zwycięstwa rozstrzygała się do ostatnich sekund. Ostatecznie to OPTeam Energia Polska Resovia Rzeszów okazała się lepsza i wygrała z Qemeticą Noteć Inowrocław 85:81.

Do Rzeszowa wybraliśmy się z chęcią podtrzymania serii zwycięstw. Z taką myślą mecz rozpoczęła następująca wyjściowa piątka: Jan Malesa, Szymon Sobiech, Piotr Robak, James Washington i Sebastian Rompa.

Spotkanie nieco lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy zdobyli 4 punkty z rzędu. Pierwsze rzuty biało-niebieskich nie znajdowały drogi do kosza, w związku z czym na pierwsze trafienie musieliśmy czekać 2 minuty. Jak już udało się trafić, to podopieczni trenera Przemysława Łuszczewskiego wyszli na prowadzenie. Dzięki serii 6:0 Qemetica Noteć prowadziła 6:4. Wówczas do głosu ponownie doszli miejscowi. Zawodnicy Resovii wykończyli dwie akcje z rzędu, a w międzyczasie zablokowali rzut Piotra Robaka. Nasi koszykarze starali się nie dać odskoczyć rywalom już na początku meczu. Ta sztuka się udała, bowiem po tym jak rywale osiągnęli 5 punktów przewagi biało-niebiescy odpowiedzieli dobrą serią w ofensywie. Inowrocławianie zaliczyli passę 6 „oczek” z rzędu i po wsadzie Macieja Marcinkowskiego ponownie prowadzili, tym razem 16:15. Gospodarze nie odpuszczali, ale ostatecznie dzięki trafieniu Darrella Harrisa było 18:17.

Na początku kwarty obie drużyny trafiły zza łuku. Dla Qemetica Noteci celnie rzucił Darrell Harris, tym samym rozpoczynając dobry okres, w którym nieco zarysowała się przewaga biało-niebieskich. Łącznie zaliczyli serię 7:0. Dzięki temu prowadzili 25:20. Sprawy w swoje ręce wziął jeden z liderów rzeszowian, czyli Oleksandr Mishula. Ukrainiec zdobył 5 „oczek” z rzędu i doprowadził do remisu. Kolejne minuty nie obfitowały w wiele udanych akcji ofensywnych, ale były bardzo wyrównane. W przypadku biało-niebieskich kolejny raz w tym sezonie pojawiały się problemy na linii rzutów wolnych. Wynik cały czas oscylował wokół remisu i żadna ze stron nie była w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Na 3 minuty przed końcem bardzo dobry okres zaliczył Szymon Sobiech. Młodzieżowiec zdobył 8 punktów z rzędu. Wydawało się, że na przerwę biało-niebiescy zejdą prowadząc, ale tuż przed końcową syreną faulowały był Oleksandr Mishula. Ukrainiec wykorzystał jeden rzut wolny i dało to remis 41:41 po pierwszej połowie.

Po przerwie początkowo obraz gry nie uległ zmianie. Obie drużyny szły akcja za akcję, punkt za punkt. Sytuacja zaczęła zmieniać się po upływie 2 minut i 40 sekund. Wówczas warunki gry zaczęła narzucać Qemetica Noteć. Szymon Sobiech zakończył akcję wsadem, a następnie Jan Malesa trafił zza łuku. Trener gospodarzy zareagował na to biorąc przerwę na żądanie. Nie zmieniło to obrazu gry. Nadal bardzo dobrze radzili sobie biało-niebiescy. Po trafieniu z dystansu Piotra Robaka nasza drużyna prowadziła już 55:44. „Trójka” zwieńczyła serię 10:0, która dała sporą zaliczkę na dalszą część spotkania. Gospodarze przełamali prawie 2-minutową niemoc w ataku, jednak szybko spotkali się z odpowiedzią ze strony Piotra Robaka. Wówczas podopieczni trenera Przemysława Łuszczewskiego prowadzili 57:45, co było największą różnicą pomiędzy obiema ekipami w tym meczu. W momencie, gdy gospodarze się przełamali to nieco zacięła się nasza gra w ataku. Taka sytuacja dała okazję do odrabiania strat. Biało-niebiescy nie trafiali kolejnych rzutów, a zawodnicy z Rzeszowa z akcji na akcję byli coraz bliżej. Inowrocławianie nie zdobyli punktu przez ponad 4 i pół minuty. W tym czasie Resovia dopisała do swojego dorobku 8 „oczek”. Na tablicy świetlnej widniał wynik 53:57. Niemoc w ataku przełamał Sebastian Rompa, który trafił 2 rzuty wolne. W końcówce udało się odeprzeć rywali i utrzymać prowadzenie. Po 3 kwartach Qemetica Noteć prowadziła 61:57.

Już pierwsza akcja 4. części meczu przyniosła trafienie Michała Samolaka. Gospodarze odpowiedzieli 5 punktami z rzędu, które oznaczały wynik 62:63. Trener Przemysław Łuszczewski wziął czas. Po nim udało się nieco uspokoić sytuację. Dzięki celnym rzutom Jakuba Ulczyńskiego i Macieja Marcinkowskiego ponownie nasz zespół miał 6 punktów przewagi. Nie zniechęciło to przeciwników. Kolejne minuty były bardziej wyrównane i oba zespoły regularnie trafiały. Utrzymywała się przewaga naszego zespołu, a czas upływał. Sytuacja zmieniła się w drugiej połowie 4. kwarty. Rywale zaczęli coraz bardziej odrabiać straty. Po trafieniu za 3 Kacpra Młynarskiego był już remis 76:76. Następnie ponownie pojawiły się problemy ze skutecznością z linii rzutów wolnych. Na 6 rzutów nasi zawodnicy trafili 2. Mimo tego wynik cały czas był sprawą otwartą. Na minutę i 18 sekund przed końcem zza łuku nie trafił Oleksandr Mishula. Ukrainiec bardzo wyraźnie reklamował sędziom, że był faulowany. Arbitrzy nie podzielili jego zdania. Lider gospodarzy nie mógł pogodzić się z tą decyzją, co skończyło się faulem technicznym. Było to piąte przewinienie zawodnika, co zakończyło jego udział w meczu. Rzut wolny wykorzystał James Washington. Niestety posiadanie skończyło się niepowodzeniem. Ta sztuka udała się rywalom, którzy wyszli na prowadzenie 80:79. Wznowienie akcji skończyło się stratą, co bardzo utrudniło naszą sytuację. Gospodarze dołożyli 2 punkty. W odpowiedzi James Washington trafił 2 rzuty wolne i obie drużyny dzieliło tylko „oczko”. Inowrocławianie sfaulowali rywala, który stanął na linii rzutów wolnych. Wykorzystał jeden, co stwarzało szansę na zwycięstwo. Niestety piłkę zebrali zawodnicy Resovii. Kacper Młynarski ponownie stanął na linii rzutów wolnych i tym razem nie pomylił się ani razu. Na 17 sekund przed końcem było 85:81. Ostatecznie takim wynikiem skończyło się to spotkanie.

Punktacja:
OPTeam Energia Polska Resovia: Młynarski 29, Mishula 24, Formella 11, Jędrzejewski 7, Margiciok 6, Koperski 4, Kulis 4, Krzywdziński 0, Wątroba 0, Szczepański 0

Qemetica Noteć: Washington 18, Sobiech 16, Ulczyński 9, Harris 9, Rompa 8, Marcinkowski 7, Malesa 6, Robak 5, Samolak 2, Filipiak 1, Wyszkowski 0

red. Tomasz Mierzwa
Udostępnij
 
5098792