Za nami pierwsza runda, jak Prezes ocenia powrót do 1
ligi sportowo i organizacyjnie?
Będę być może mało oryginalny, ale jako sukces.
Jesteśmy szczęśliwi, że podczas meczów trybuny wypełniają się po brzegi, że zajmujemy
tak wysokie miejsce w tabeli. Sportowo cieszę się, że zaufaliśmy wiosną
trenerowi Łuszczewskiemu, dzięki niemu zyskaliśmy na starcie, zna dobrze 1
ligę, bardzo przydatne okazało się jego doświadczenie. Bardzo rzadko podkreśla
się jego wkład w obecną sytuację w tabeli, ale na pewno to jeden z ważniejszych
elementów, które przyczyniły się do naszej obecnej sytuacji. Ta liga to inna
rzeczywistość niż ta, z którą spotykaliśmy się w latach poprzednich w 2 lidze,
mamy jeszcze dużo do poprawy i wiemy, w jakim kierunku chcemy iść.
3 miejsce to na pewno duży sukces jak na
beniaminka, ale żeby móc realnie myśleć o utrzymaniu tej lokaty chyba potrzebne
są wzmocnienia?
My twardo stąpamy po ziemi, to miejsce, które
obecnie mamy z tym składem to sukces tej drużyny, to nie znaczy, że będziemy
głaskać graczy za słabsze występy. Noteć to marka, na którą pracuje cały
zarząd, kibice, sponsorzy, władze miasta dlatego w każdym meczu liczymy, że
koszykarze będą dawać z siebie maksa! Monitorujemy rynek, ale naprawdę proszę
mi zaufać, jest ciężko. Wszystkie zespoły szukają wzmocnień, a wiele z nich
jest w zdecydowanie gorszej sytuacji i są w stanie płacić dużo więcej. My nie
będziemy ryzykować stabilności klubu w takich sytuacjach, za długo pracowaliśmy
nad odbudową tego co mamy, żeby teraz jednym czy dwoma spontanicznymi
decyzjami to zepsuć. Jeśli pojawi się gracz, którego trener uzna za
interesującego, to jesteśmy otwarci na taki ruch. Celem numer jeden jest
utrzymanie, sukcesem będą play-offy i powtarzam to od samego początku, kiedy
rozpoczęliśmy budowę składu.
Co jest największym wyzwaniem dla Pana jako
Prezesa w obecnym sezonie?
Znalezienie chwili wolnego czasu (śmiech).
Zwiększyliśmy mocno ilość grup młodzieżowych, gramy też na poziomie 3 ligi.
Jeśli do tego dodamy to, że jesteśmy beniaminkiem, to tempo jest duże, ale
lubię wyzwania. Chciałem tego bardzo, ale pracy jest naprawdę bardzo dużo.
Końcówka roku 2024 to też spore zamieszanie
ze sprawą spalarni, czy naprawdę poważnie zagrożona jest współpraca z Qemetica?
Jasno wypowiadaliśmy się już na ten temat, bez
tego Sponsora Tytularnego nie będzie możliwy rozwój koszykówki na tym poziomie,
do którego przyzwyczaili się w ostatnim czasie nasi kibice. Nie chcę wchodzić w
szczegóły, ale liczę, że ta sprawa zakończy się pozytywnym dla nas rozwiązaniem
i firma będzie mogła planować swój rozwój, a co za tym idzie również dalszą
współpracę z nami.
Wiele klubów sportowych może liczyć na
wsparcie Spółek Skarbu Państwa, czy Noteć rozważa takie wzmocnienie wśród
swoich sponsorów w 2025 roku?
Widzimy, że duża część jak nie większość
zespołów jako sponsorów głównych lub tytularnych ma takie wsparcie, my obecnie
nie prowadzimy takich rozmów. Jak tylko pojawi się na to szansa, jesteśmy
bardzo chętni do poszerzania grona naszych partnerów.
O Noteci się mówi, pisze, dyskutuje, stawia
się jako przykład ośrodka, który rozwijany jest w prawidłowy sposób, gdzie Pan
widzi jeszcze największe pole do działania?
Szkolenie, marketing, struktury w klubie. Tego
jest naprawdę dużo. Chcemy każdego dnia stawać się lepsi. Potrzebujemy czasu,
pieniędzy i zdrowia, bo pomysły i wizja jest. Patrzymy też z pokorą, to sport i
możesz zrobić wszystko dobrze, przygotować się organizacyjnie na wszystko, a na
końcu do sukcesu zabraknie jednego rzutu osobistego, albo jednej sekundy. Za to chyba też wszyscy kochamy koszykówkę, że jest tak nieprzewidywalna.
Czyli nic tylko życzyć zdrowia?
Tak, zdrowie zawsze się przyda.
A kwestii sportowej?
Spokojnego utrzymania, liczę, że to już jest
bardzo blisko. Gra w play-off byłaby piękną nagrodą dla nas, wierzymy, że
koszykarze, widząc wsparcie z trybun, zrobią wszystko, żeby Inowrocław
cieszył się wiosną z gry w ósemce!
Dzięki za wywiad
Dziękuje również, kibicom pragnę życzyć wszystkiego najlepszego w nowym roku i cały czas tyle wiary w Noteć!