Niestety w 10 meczu w tym sezonie we własnej hali Qemetica Noteć musiała uznać wyższość rywala. Świetną serię przełamał ŁKS Coolpack Łódź, który w sobotę wygrał 82:65. Jest to 3. porażka z rzędu naszego zespołu.
W pierwszej piątce wybiegli: Jan Malesa, Szymon Sobiech, Maciej Marcinkowski, James Washington i Sebastian Rompa. Do kadry meczowej wrócił po kontuzji Mateusz Orłowski.
Pierwsze punkty w tym spotkaniu zdobył Szymon Sobiech. Kolejne akcje układały się po myśli naszych zawodników. Najpierw za 3 punkty rzucił James Washington, a następnie świetnie po obu stronach zachował się Sebastian Rompa. 23-latek najpierw zablokował rywala, a następnie trafił zza łuku. Dało to prowadzenie 8:2. Rywale nie zamierzali odpuszczać i odrabiali straty. Następnie kolejne świetne zagranie zaprezentował Sebastian Rompa. Zakończył akcję efektownym wsadem nad Oleksandrem Antypovem. Niestety od tamtej pory nasza gra w ataku nieco się zacięła. Spowodowało to, że ŁKS Coolpack pierwszy raz wyszedł na prowadzenie 12:10. Serię prawie 3 minut bez punktu przerwał James Washington. W kolejnych minutach na parkiecie królowała obrona po obu stronach. Każda z drużyn miała problemy ze zdobywaniem punktów i pojawiały się straty. Ofensywną niemoc przełamał Piotr Robak trafiając za 3. Następnie nasze prowadzenie podwyższył Jakub Ulczyński i było 17:12. Ze strony gości jeszcze pod koniec 1. kwarty punkty dokładał Norbert Kulon, ale to nasza drużyna prowadziła po 10 minutach 19:15.
Pierwsza część gry zupełnie nie zwiastowała tego, co miało stać się w drugiej. Ten fragment spotkania zupełnie nie ułożył się po naszej myśli. Łodzianie od początku byli dobrze dysponowani. Najpierw 3 rzuty wolne wykorzystał Marcin Tomaszewski, a następnie dołożył kolejne punkty zza łuku. W jego ślady poszedł Piotr Keller. Z naszej strony odpowiedział jedynie Aleksander Filipiak udaną akcją za 2. Rywale nie zamierzali się zatrzymywać i w dwóch kolejnych posiadaniach ponownie trafiali za 3. Tym samym doprowadzili do wyniku 30:21. Nastroju w naszych szeregach nie poprawiła kolejna akcja, kiedy to nasi zawodnicy czterokrotnie próbowali zdobyć punkty, w tym 3 razy spod kosza, ale ostatecznie piłka do niego nie wpadła. Zrobiła to po drugiej stronie parkietu, kiedy zawodnik gości kolejny raz rzucał zza łuku. Było to 5. takie trafienie z rzędu i dało przyjezdnym prowadzenie 33:21. Nasi zawodnicy próbowali na różne sposoby, ale za każdym razem piłka nie znajdowała drogi do kosza. Owocem tego było ponad 5 minut bez punktu. Na tym etapie kwarty Qemetica Noteć miała na swoim koncie zaledwie 2 „oczka”. W tym czasie łodzianie zaliczyli serię 15:0. Po przełamaniu fatalnej passy to nasza drużyna zaczęła odrabiać straty. Zdobyła 7 punktów i doprowadzili do wyniku 36:28 na korzyść gości. Ostatecznie po pierwszej połowie przyjezdni prowadzili 40:31.
Mimo słabej 2. kwarty zwycięstwo cały czas było realne. Tym bardziej, że już w pierwszej akcji zza łuku celnie rzucił James Washington. Niestety rywale szybko odpowiedzieli i ich przewaga zaczęła rosnąć. Zaliczyli serię 7:0 i na tablicy świetlnej widniał wynik 47:34. Ponownie biało-niebiescy mieli problemy w ataku przez co rywale jeszcze bardziej odskakiwali. Po trafieniu Nataniela Kolasińskiego było 55:36, co stanowiło najwyższą różnicę pomiędzy obiema ekipami w tym spotkaniu. Trwającą 5 minut niemoc w ofensywie przełamał Sebastian Rompa, jednak rywale mieli już znaczącą przewagę. Nie zraziło to naszych zawodników, którzy w końcówce zaczęli niwelować straty. Ostatnie półtora minuty 3. kwarty pozwoliło zbliżyć się na 11 „oczek”. Niestety w ostatniej sekundzie Norbert Kulon zaliczył akcję 2+1 i przed 4. kwartą było 58:44.
Biało-niebiescy znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Od początku kwarty walczyli o jak najszybszą poprawę. Najpierw za 3 trafił Michał Samolak, a następnie 2 punkty dołożył Darrell Harris. Nasze dobre akcje spotkały się z odpowiedzią gości. Nie zatrzymało to podopiecznych Przemysława Łuszczewskiego, którzy nadal naciskali na rywali. Po „trójce” Piotra Robaka na 6 minut przed końcem było 63:57. Taki stan rzeczy spotkał się z reakcją trenera ŁKS-u Coolpack, który wziął czas. Niestety po nim wróciły problemy z poprzednich kwart, czyli brak regularnego zdobywania punktów. Półtora minuty po przerwie na żądanie było już 69:57. Im dłużej trwała kwarta tym bliżej triumfu byli goście. Na nieco ponad 2 minuty przed końcem łodzianie mieli 15 „oczek” więcej i stało się jasne, że twierdza Inowrocław zostanie zdobyta. Mecz zakończył się zwycięstwem ŁKS-u Coolpack 82:65. Ekipa z Łodzi kolejny raz pokazała, że świetnie radzi sobie przeciwko naszej drużynie.
Punktacja:
Qemetica Noteć: Washington 10, Rompa 9, Harris 9, Ulczyński 9, Robak 8, Filipiak 5, Marcinkowski 5, Malesa 4, Sobiech 3, Samolak 3, Stańczuk 0, Orłowski 0
ŁKS Coolpack: Tomaszewski 18, Antypov 17, Kulon 14, Czujkowski 13, Maćkowiak 6, Kolasiński 6, Keller 5, Karwowski 2, Urban 1, Wojciechowski 0
red. Tomasz Mierzwa