Świetne otwarcie weekendu

4 dni temu | 25.01.2025, 18:10
Świetne otwarcie weekendu

    Kapitalny wynik przywiozła Qemetica Noteć z Wrocławia. Biało-niebiescy wygrali z WKK Active Hotel Wrocław 81:79 i zakończyli passę zwycięstw przeciwników. Jest to 3. triumf na wyjeździe w tym sezonie.

Do walki z rozpędzonym zespołem z Wrocławia przystępowaliśmy w następującym składzie: Jan Malesa, Piotr Robak, James Washington, Szymon Sobiech i Sebastian Rompa. 

Spotkanie lepiej rozpoczęło się dla gospodarzy, którzy zdobyli 5 punktów z rzędu. Konto naszej drużyny otworzył James Washington. Przewaga wrocławian zaczęła szybko rosnąć już od początku meczu. Po nieco ponad 3 minutach było 11:4. WKK zgodnie z oczekiwaniami narzuciło trudne warunki. Nasi zawodnicy z akcji na akcję zaczęli łapać swój rytm. Dzięki 5 „oczkom” z rzędu zdobytym przez Darrella Harrisa na tablicy świetlnej było 16:13. Rywale odpowiedzieli skutecznymi rzutami wolnymi. Nie zatrzymało to Darrella Harrisa. To były świetne minuty naszego środkowego. Łącznie zdobył 10 punktów z rzędu, a na dodatek zaliczył blok w obronie. Dzięki temu wynik był „na styku”. Następnie obie drużyny regularnie punktowały, dlatego cały czas prowadził WKK. Tak też zakończyła się 1. kwarta – wynikiem 27:23 na korzyść miejscowych.

Początek 2. kwarty należał do podopiecznych trenera Przemysława Łuszczewskiego. Seria 6:0 pozwoliła objąć pierwsze w tym meczu prowadzenie. Na tablicy świetlnej widniał wynik 29:27. Rywale pierwsze punkty w 2. części meczu zdobyli po upływie ponad 2 minut. W kolejnych fragmentach obie drużyny na nowo szukały skuteczności w ataku. Nieco lepiej szło to gospodarzom, którzy odzyskali prowadzenie. Biało-niebiescy na kolejne trafienie czekali 3 minuty. Niekorzystną passę przełamał James Washington. Miejscowi szybko i skutecznie odpowiedzieli dwoma udanymi akcjami, po których mieli 6 punktów przewagi. Taka sytuacja spowodowała, że trener Przemysław Łuszczewski poprosił o czas. Po nim utrzymywało się prowadzenie wrocławian oscylujące wokół 5-7 punktów. Sytuacja zmieniła się w końcowych fragmentach 1. połowy. Wówczas Qemetica Noteć rzuciła się do odrabiania strat. Celna „trójka” Mateusza Orłowskiego zakończyła serię 7:0 i doprowadziła do remisu 44:44. Ostatnie słowo w tej części meczu należało do gospodarzy, którzy schodzili na przerwę z prowadzeniem 46:44.

3. kwarta rozpoczęła się od wyrównanego okresu. Obie drużyny punktowały i skutecznie kończyły swoje akcje. Biało-niebiescy zaczęli przechylać szalę na swoją korzyść, czego efektem była seria 6:0 i ponowne wyjście na prowadzenie, tym razem 52:51. Odpowiedź ze strony rywali przyszła szybko – zza łuku trafił Michał Kroczak. Spotkanie było bardzo wyrównane, ale z biegiem kolejnych minut ponownie WKK konsekwentnie budowało przewagę. Nasi zawodnicy nie chcieli pozwolić przeciwnikom odskoczyć. Po dwóch celnych rzutach wolnych Jamesa Washingtona było 58:56. Niestety od tamtej pory nasz zespół nie zdobył punktu przez 2 minuty i gospodarze odskoczyli na 7 „oczek”. Wydawało się, że miejscowi stabilizują sytuację, bowiem na minutę i 15 sekund prowadzili 67:58, a Qemetica Noteć miała mały przestój w ataku. Podobnie jak na koniec 2. kwarty, tak samo w ostatnich sekundach 3. części nasz zespół odrobił część strat. Dzięki temu po 30 minutach gry było 67:62.

Jeszcze lepiej wyglądała sytuacja po skutecznej akcji Darrella Harrisa już na początku 4. kwarty. Rywale odpowiedzieli z linii rzutów wolnych i mieli 6 punktów więcej. Takie położenie nie zniechęciło biało-niebieskich. Ciężko pracowali w obronie żeby utrudnić zdobywanie punktów przez rywali, jednak sami też nie wykorzystywali okazji po drugiej stronie kosza. Sytuacja zmieniła się po upływie 4 minut czwartej kwarty. Wówczas trafienia Jamesa Washingtona i Jakuba Ulczyńskiego dały wynik 72:71. Po przerwie na żądanie było jeszcze lepiej. James Washington trafił za 3, co dało prowadzenie naszej drużynie 74:72. Tym samym odpowiedzieli rywale. Następnie Qemetica Noteć pokazała siłę. Jan Malesa, który wykonał ogromną pracę w obronie, nie trafił obu rzutów wolnych, ale udało się zebrać piłkę. Akcję zakończył Szymon Sobiech który zapoczątkował dobrą serię naszego zespołu. Łącznie zakończyło się passą 6:0 i prowadzeniem 80:75 na 2 minuty przed końcem. O tym jak ważnym ogniwem w defensywnie był Jan Malesa może świadczyć też jego blok w kolejnej akcji rywali. Następnie dołożył punkt z linii rzutów wolnych. Wrocławianie rzucili się do odrabiania strat. Bradley Waldow zdobył 4 punkty z rzędu i doprowadził do wyniku 81:79, a do końca meczu zostało 46 sekund. Emocje sięgały zenitu. Po przerwie na żądanie spudłował James Washington. Gospodarze stanęli przed szansą nawet wyjścia na prowadzenie. Na nasze szczęście także nie trafili. Piłkę zebrał Piotr Robak. Otoczyli go rywale i nasz zawodnik znalazł się w bardzo trudnym położeniu. Walka o piłkę toczyła się na ziemi, ale skończyło się błędem 8 sekund. Tym samym WKK miało kolejną okazję. Wrocławianie zaliczyli stratę, podanie pod kosz okazało się niecelne i tym samym to biało-niebiescy mogli świętować zwycięstwo 81:79.

Punktacja: 
WKK Active Hotel: Waldow 20, Kowalczyk 14, Kroczak 13, Kupczyński 12, Prochorowicz 7, Ochońko 6. Wojciechowski 5, Galewski 0, Matusiak 0, Ashaolu 0

Qemetica Noteć: Washington 24, Harris 12, Ulczyński 11, Sobiech 10, Rompa 10, Wyszkowski 6, Orłowski 3, Filipiak 2, Robak 2, Malesa 1, Samolak 0 

red. Tomasz Mierzwa

Udostępnij
 
7963800